Kobylogórskie drużyny Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej wydały oświadczenie, że nie są dzierżawcami, ani nie mają nic wspólnego ze stanicą harcerską w Kobylej Górze. Wcześniej na fb pojawiły się zdjęcia porozrzucanych na terenie stanicy śmieci. W Internecie zawrzało. I nie chodzi tylko o śmieci, ale też o pokutujące po dziś między ZHR a ZHP podziały.
W wydanym oświadczeniu podlegające pod Ostrzeszowski Obwód ZHR 8 Kobylogórska Drużyna Harcerek ,,Nadzieja’’ i 13 Drużyna Harcerzy im. hetmana Stefana Czarnieckiego w Kobylej Górze przypomniały, że swoje zbiórki prowadzą w harcówce, która mieści się w budynku po ,,starej" szkole oraz na świeżym powietrzu. - Bardzo prosimy o nieutożsamianie nas z przedstawionym na zdjęciach miejscem – napisali.
PO PROSTU POSPRZĄTAĆ?
Zamieszczone w mediach społecznościowych oświadczenie spotkało się z dużym zainteresowaniem komentujących. Paweł Biedziak, kiedyś drużynowy w ZHR-owskiej Watrze napisał, że ,,może warto po prostu posprzątać – niezależnie od harcerskich barw’’. W odpowiedzi Ostrzeszowski Obwód ZHR zwrócił uwagę, że oświadczenie miało tylko charakter informacyjny, z uwagi na przypisywanie ZHR odpowiedzialności i opieki nad miejscem, którego nie dzierżawi.
,,Ta stanica ma właściciela, który pobiera opłaty za pobyt i jest chyba z Kępna. Trudno się z nim skontaktować (ja, żeby uzyskać fakturę musiałam użyć znajomości). Ale może warto spróbować i uzyskać pozwolenie na wejście, by posprzątać’’ – napisała Krystyna Sikora z Ostrzeszowskiego Obwodu ZHR.
...ŻE POMAGAĆ BĘDZIEM WZAJEM
Pojawił się też niepokojący komentarz jednej z matek, która wini dorosłych za to, że zamiast łączyć – dążą do podziałów. ,,Może prawa harcerskiego nie znacie, uczycie młodych ludzi braku szacunku do innych dzieci, przykładów widzimy i słyszymy mnóstwo na co dzień’’ – napisała. Autorka komentarza wskazuje na niemające nic wspólnego z braterstwem dość szokujące, o ile prawdziwe, utarczki między harcerzami, wskazując winnych po jednej stronie. ,,Zamiast pisać posty można zapytać, czy nie pomóc w sprzątaniu. Ponoć harcerz w każdym widzi bliźniego a za brata uważa każdego innego harcerza. Prawda czy nie?’’ – czytamy.
INNY PUNKT WIDZENIA
Oficjalne oświadczenie przedstawił też indagowany przez nas w tej sprawie komendant Hufca ZHP Kępno hm. Marcin Szajdak, bo to kępiński hufiec zawiaduje stanicę w Kobylej Górze.
- Oświadczamy, że śmieci nie zalegają na stanicy, ani nie są tam specjalnie tam rozrzucane – czytamy. - Worki śmieci, pokazane na zdjęciach, zostały prawdopodobnie rozszarpane przez zwierzęta lub rozerwane przez osoby postronne, nie zostały przez Hufiec ZHP Kępno specjalnie rozrzucone i pozostawione. Potwierdził to obecny na miejscu patrol Policji, który stwierdził, że worki wyglądają na rozszarpane przez zwierzęta.
KŁOPOTY ZE ŚMIECIAMI
W oświadczeniu czytamy, że odpady komunalne ze Stanicy nigdy nie były odbierane przez firmę zajmującą się zbieraniem i transportem odpadów komunalnych. - Samochody odbierające odpady komunalne nie wjeżdżają na teren stanicy – pisze komendant Szajdak. - Wywozimy je sami na własny dodatkowy koszt, mimo że opłacamy wywóz odpadów w gminie. Zgodnie z otrzymaną informacją z gminy, worki wystawiamy na drogę skąd zabiera je firma zajmująca się zbieraniem i transportem odpadów. Odpady są wywożone w określone dni w danych miesiącach, zatem czas oczekiwania na wywiezienie śmieci to od 2 do 4 tygodni. Nie chcemy w ten sposób zaśmiecać drogi publicznej, więc worki z odpadami przetrzymujemy w jednym wyznaczonym do tego miejscu na stanicy, do dnia poprzedzającego wywóz odpadów.
ZEMSTA?
Komenda zwraca też uwagę, że zdjęcia odpadów zostały upublicznione przez osobę, która biwakowała na terenie stanicy bez zgody właściciela oraz zarządcy terenu, o czym została poinformowana. - Po krótkiej wymianie zdań i dyskusji została poproszona o opuszczenie terenu, czego nie uczyniła – czytamy w oświadczeniu. – Jako zarządcy terenu oficjalnie zgłosiliśmy na policję, że na terenie Stanicy przebywają osoby postronne, które nie chcą jej opuścić.
Komendant przekonuje też, odnosząc się do jednego z komentarzy, że kontakt w sprawie stanicy jest zawsze możliwy, zarówno telefoniczny lub mailowo, i nie ma z tym problemów. JUR
3 0
Jak czytam to odnoszę wrażenie, że to nie dzieci a dorośli winni są tym wszystkim podziałom. Ostrzeszów jest przykłądem niezrozumienia idei braterstwa. Te wasze ciągłe podziały, waśnie miedzy ZHP a ZHR budzą niesmak. Czego uczycie te dzieci? Powinniście się wstydzić. Później przenosi się to na kraj, w świat dorosłych. Rodzą się dwa nienawidzące siebie nawzajem plemiona.
0 0
W lata 80 90 i po 2000 roku było czyściej w lasach i na stanicy niż teraz co są kosze, a ściany były malowanie co roku koniec kwietnia maj i czerwiec i nikt takie numery z przyjezdnych nie robił i
Kobylagórskiej .młodzieży ,siedzą piwka pija i buteli rozrzucają i nawet puszki że nawet z jednego domku letniskowego 5 lat wstecz wrzucili do lasu 130 butelek po piwie i wszystkie zwrotne były.
Jak młodzież i przyjezdni nie mają kultury do druhów i pracowników lasów .