- To był impuls, który dostaliśmy od harcerzy z Federacji Harcerskiej ,,Zarzewie". W ciągu czterech dni nazbieraliśmy ponad 3,5 tony produktów, a pitego dnia byliśmy już na Ukrainie - mówi phm. Mariusz Ciechanowski, komendant 1 Szczepu Harcerskiego Ziemi Mikstackiej im. Powstańców Wielkopolskich.
- Oczywiście oprócz naszych harcerzy, pomagało nam wiele osób: Drużyna Harcerska z Kraszewic, Przedszkole w Mikstacie, Szkoła Podstawowa w Biskupicach Zabarycznych, Caritas w Ostrzeszowie, Sołectwo w Bukownicy - podkreśla komendant. -Wielką pomoc okazał też pan starosta ostrzeszowski Lech Janicki. Trudno wszystkich wymienić, bo naprawdę odzew na naszą akcję był wielki. Bardzo dużo produktów przynosili anonimowi mieszkańcy Ostrzeszowa, Mikstatu i okolicy oraz Bukownicy.
Zbiórka nastawiona była na pomoc dla szpitala dziecięcego oraz wojsku . Zbierali pampersy, mokre chusteczki, mleko w proszku, odżywki dla dzieci oraz medykamenty dla wojska. - Na Ukrainę pojechaliśmy w mini konwoju z wspaniałym człowiekiem z Ostrzeszowa który też jechał w tym kierunku, ale prosił, żeby nie wymieniać jego nazwiska - mówi phm. Ciechanowski.
Harcerska pomoc jechała busem z ODZ Tarchalscy w Grabowie Wójtostwie, z którym szczep ściśle współpracuje. Kierowcami busa byli Maciej Tarchalski oraz dh Mariusz Ciechanowski. - Oczywiście chętnych do wyjazdu było więcej ale w każdą szparę naszego busa było coś włożone i auto było wyładowane dosłownie do samego sufitu, tak jak i auto pana Sławka z Ostrzeszowa, i igły by nikt nie wcisnął, a co dopiero zabrać dodatkowego człowieka - dodaje.
Dzięki przepustkom, jakie załatwił dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej ks. Piotr Kowalek udało im się w miarę szybko pokonać przejście graniczne i w godzinach nocnych dotrzeć do szpitala, gdzie już wszyscy na nich czekali. - Przyjęcie było naprawdę bardzo serdeczne, gdyż to co przywieźliśmy bardzo im pomoże, a praktycznie nie mieli już zapasów - mówi dh Mariusz. - Naprawdę z zaopatrzeniem jest tam ciężko. Pokazano nam też schrony dla dzieci,warunki wojenne, surowe piwnice, do których wstawiono łózka i inkubatory dla niemowlaków, sala porodowa była w budowie.
Pomoc dotarła też bezpośrednio do walczących żołnierzy, którzy potrzebują wszystkiego: od opatrunków po buty. - Wracając zabraliśmy dwie matki z małymi dziećmi, jedna rodzina została w Ostrzeszowie - mówi komendant. - Rozmawialiśmy z ludziom i z Odessy i Charkowa, opowiadali straszne rzeczy o tym, co robią najeźdźcy. Widzieliśmy zdjęcia, które potwierdzają masakrę, jakiej dopuszczają się okupanci na ludności cywilnej. Bardzo dziękujemy za pomoc Caritasowi na Ukrainie, który też wystawił nam dokumenty na drogę powrotną do Polski. Te dokumenty bardzo nam ułatwiły przejazdy na punktach kontrolnych, który bardzo dużo musieliśmy przekroczyć jadąc do naszego celu, który był daleko za spokojnym Lwowem. Kolejki na granicy sięgają 20 km po stronie ukraińskiej. Super pracę na granicy wykonują Wojsko, OSP, Policja i wszystkie służby graniczne oraz wolontariusze. Wkrótce ruszamy z drugim konwojem. Jeżeli ktoś chce pomóc, proszę pisać, my jedziemy bezpośrednio w miejsca, w których jest potrzebna pomoc, a takich miejsc jest bardzo dużo.
CO JEST NAJBARDZIEJ POTRZEBNE?
- pampersy dla dzieci
- mokre chusteczki
- mleko w proszku
- antybiotyki w tabletkach i do iniekcji
- kroplówki
- bandaże i opatrunki
- fartuchy, maseczki, rękawiczki do operacji
- buty dla żołnierzy
- ciepłe śpiwory, karimaty -
ciepłe kurtki w kamuflażu (jeżeli mają polskie flagi - należy odpruć)
- latarki i baterie
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz