Czy zalegające w centrum Czajkowa odpady, pochodzące m.in. z rozbiórki dawnego budynku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, były a może i nadal są zagrożeniem dla środowiska? W ostatnim czasie przewieziono je na prywatną działkę w pobliżu ulicy Leśnej, bo – jak mówi wójt – postanowili wreszcie zrobić w centrum wsi porządek przed odpustem. To jednak nie rozwiązuje problemu. Przeciwnie. 

[FOTORELACJA]2077[/FOTORELACJA]

Odpadom tym przyjrzeli się pracownicy Wydziału Budownictwa i Środowiska Starostwa Powiatowego w Ostrzeszowie, do którego to m.in. dotarły alarmujące sygnały w tej sprawie od mieszkańców. Po przeprowadzonych oględzinach terenowych stwierdzili oni, że na działce tej ,,magazynowane są odpady budowlane i remontowe, w tym gruz, cegły, kawałki styropianu, folie, fragmenty płyt gipsowo – kartonowych itp.’’.  A że Starosta Ostrzeszowski nie wydawał decyzji w zakresie wydania zezwolenia na zbieranie, przetwarzanie lub magazynowanie odpadów na tym terenie, skargę w tym temacie (zgodnie z treścią art. 65 kpa) przekazano do Wójta Gminy Czajków, informując równocześnie, co już zostało ustalone.  

TAK BYŁO TANIEJ

Wójt Czajkowa Henryk Plichta wydaje się jednak zaprzeczać ustaleniom Starostwa co do tego, co tak naprawdę zalega na powstałym w ostatnim czasie nielegalnym składowisku. Potwierdza jednak, że faktycznie zgromadzone na terenie Czajkowa odpady - zarówno te z rozbiórki drewnianego budynku, gdzie mieścił się GOPS, jak i te pochodzące z remontu drogi - zostały przewiezione na prywatną działkę, oczywiście za zgodą jej właściciela. I że wcześniej nie zlecono zajęcia się nimi żadnej wyspecjalizowanej firmie, bo… tak było taniej.

- Rozbiórka GOPS-u polegała na tym, że został zdjęty dach, wyeliminowane zostały wszystkie odpady, które się nie nadawały do dalszego zagospodarowania, to wszystko zostało załadowane w kontener i wywiezione do zakładu, który się tym zajmuje – wyznaje Plichta. W międzyczasie wybudowano nowy obiekt, a ten stary, ściślej jego pozostałości, został oddany do dyspozycji mieszkańców na zasadzie: do wyboru do koloru. Kto co chciał, to zabrał. - Zostało drewno i trochę gruzu. Taką rozbiórkę sposobem gospodarczym prowadził dla nas ,,za drewno’’ pan Jacek Haręża z Much i on to wszystko rozebrał i wywiózł. Prośba była taka, żeby ten teren nam uporządkował na zbilżające się uroczystości pierwszokomunijne i odpustowe – przyznaje włodarz gminy.  

Wszystkie te śmieci zostały wywiezione na działkę Pawła Galbierczyka (radny powiatowy i sekretarz Urzędu Gminy), tam miały zostać przebrane i to, co z drewna Haręża wywiózł na teren swojej posesji. – Natomiast rzeczywiście elementy gruzu, które nie nadawały się do spalenia, na tej działce pana Galbierczyka zostały złożone, zostało to przysypane piaskiem, zagospodarowane tak, jak sobie życzył – dodaje wójt, podkreślając jednocześnie, że wynika to z umowy między tymi panami.

PIASEK DLA WSZYSTKICH

Co do rozbiórki drogi, wójt przyznał, że mieli nadmiar piasku pochodzącego z wykopów (budowa drogi, kanalizacji) i coś z nim trzeba było zrobić. – Tam jest takie zaniżenie, to jest grunt prywatny, jego pole, skorzystał z tego - mówi Plichta. – Nie tylko zresztą on, każdy gospodarz, który zwróci się do nas z taką prośbą, że ma takie zaniżenie i potrzebuje tego piasku, jeżeli jest to w niedużej odległości od Czajkowa to ten piasek jest dowożony. Ale tylko czysty piasek – podkreśla. - Jeśli chodzi o asfalt czy gruz, to Gmina zagospodarowuje go na łatanie innych dróg - dodaje.

PROSZĘ MI WIERZYĆ

Czy zdaniem wójta składowanie tych odpadów w tym miejscu nie stanowi żadnego zagrożenia dla środowiska, choćby znajdującej się w pobliżu rzeki? – pytamy

- Jeżeli by tam były jakieś materiały niebezpieczne, to wtedy stanowiłoby zagrożenie dla środowiska – odpowiada Henryk Plichta. – Ale jeżeli tam jest gruz pobudowlany… no może się zdarzyć jakiś odpad drewniany, pewnie nie wszystko do zera udało się wybrać, ale proszę mi wierzyć, że z tego co tam jest, lwia część elementów drewnianych została wywieziona. Tam w moim przekonaniu nic, co mogłoby zagrażać środowisku się nie znajduje – przekonuje.

Z DOBROCI SERCA

Szkoda, że Gmina planując rozbiórkę budynku GOPS czy remont drogi nie zadbała wcześniej o to, aby powstałymi w ramach tych zadań odpadami zajęła się specjalistyczna firma. Wójt powtarza, że przetargu na rozbiórkę tego obiektu nie było, że Gmina postanowiła to zrobić sposobem gospodarczym. – Ogłosiłem w Internecie, żeby ktokolwiek się zgodził rozebrać ten budynek za drewno – przypomina Plichta. - Chodziło mi, żeby nie było niepotrzebnych kosztów. (…) Pan Haręża powiedział: dobra, to ja te drewno wezmę. Pewnie trochę z dobroci serca, bo inaczej, gdybyśmy to zlecili jakiejś firmie, musielibyśmy za taką rozbiórkę sporo zapłacić – dodaje.

Starostwo Powiatowe, powołując się na Kodeks postępowania administracyjnego i zapisy ustawy o odpadach, całą dokumentację (również fotograficzną) dotyczącą podejrzenia magazynowania odpadów w miejscu do tego nieprzeznaczonych przekazało Wójtowi Czajkowa, jako organowi właściwemu, przypominając równocześnie, że zgodnie z ustawą o odpadach ,,posiadacz odpadów jest obowiązany do niezwłocznego usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania’’. Problem zbagatelizował najpewniej również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu, również uznając, że adresatem przesłanego mu przez jednego z mieszkańców zawiadomienia dotyczącego magazynowania odpadów znajdujących się w miejscu na ten cel nieprzeznaczonym nie jest WIOŚ, a Urząd Gminy w Czajkowie. Taka polska norma.

Wójt Plichta przekonuje, że nic złego, co by miało zagrażać środowisku się nie stało. ,,Ale o co chodzi?’’ – wydaje się mówić włodarz gminy. Przekonuje równocześnie, że to, co widzimy na zdjęciach, to tylko piasek i gruz pobudowlany. Tymczasem udokumentowana rzeczywistość skrzeczy. Panie Wójcie, naprawdę nic się nie stało? JUR

WIĘCEJ: we wtorkowym wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia

kolaż TPT