,,Darek był nadwrażliwcem'', ,,Zostawcie po sobie ślad, tak jak Darek w tym tomiku zostawił ślad na zawsze'', ,,Człowiek, który czuje, który wie o czym pisze, który pisał sercem''. W miniony czwartek w kępińskiej bibliotece miała miejsce promocja książki Renaty Adamskiej-Garbowskiej ,,Wrażliwość ma swoje korzenie’’ o Darku Wiśnym – kępińskim Buntowniku z Wyboru. - Mam nadzieję, że Dariusz Wiśny będzie inspiracją dla młodych kępnian i nie tylko, że nie warto tracić w życiu ani jednej chwili, trzeba w sobie odkrywać różne pokłady wrażliwości, by odnaleźć się w zagmatwanym dziś świecie pełnym ułudy i oferowanej nicości - napisała autorka książki.
[FOTORELACJA]1578[/FOTORELACJA]
Ta książka powstała inaczej niż wszystkie, które powstały dotychczas. - Etapy powstawania tej publikacji były bardzo różne – przyznała jej autorka Renata Adamska-Garbowska. - Nie znałam Darka, natomiast znałam jego mamę, spotykałyśmy się często w Kępnie na różnych ewentach kulturalnych. Jest to osoba, która nie pozwoliła, żeby o jej synu zapomniano. To dzięki mamie Darka po raz pierwszy czytałam fragmenty jego twórczości, bo cały czas udostępnia na swoim profilu wiersze, które po śmierci Darka zostały opublikowane w tomiku ,,Buntownik Wolności’’, o co zadbała rodzina. Już wtedy wiedziałam, że coś w trawie piszczy, ale tak do końca nie mogłam rozgryźć, o co chodzi. Spotkałam się z panią Zosią 18 lat po śmierci Darka i ona wyraziła zgodę na to, aby powstała ta książka. Darek zasługuje na reaktywację.
NADWRAŻLIWY
Adamska jest przekonana, że Darek był nadwrażliwcem. I nie wie, czy tak naprawdę znalazł swoje miejsce, swoją enklawę, której chciałby się bardziej przyjrzeć. - Dla mnie był takim poszukiwaczem, był dziennikarzem, o czym na pewno się na tym spotkaniu państwo dowiecie.
Darek Wiśny współpracował z bardzo różnymi mediami, pisał reportaże, jego wiersze publikowane były m.in. w miesięczniku literackim ,,AKANT’’. Zajmował się fotografią, zatrzymywał teraźniejszość w kadrze. Muzykował, komponował, grał w zespole. To był człowiek – orkiestra. - Ale to, co dla mnie jest najważniejsze – on pisał – mówi Renata Adamska-Garbowska.
Jak pisał, można się było przekonać podczas piątkowego spotkania, gdzie kępińscy poeci Beata Szymoniak, Ewa Maciejewska, Marek Paprocki i Anna Niesobska czytali jego wiersze. Wzruszający był też mini koncert Zuzanny Buncol i Marka Kowalskiego
Część promowanej podczas wieczoru autorskiego Renaty Adamskiej-Garbowskiej książki jest snuciem opowiadania o Darku, są też zamieszczone tam wiersze autorki książki. – Ale dzisiaj nie o mnie, więc tych wierszy nie usłyszycie. Druga część książki zawiera nieopublikowane dotąd wiersze Darka, często zapisane na skrawkach papieru wydartego z pożółkłych już zeszytów - wyznała.
O Darku mówili tego wieczoru ci, którzy znali go osobiście, czy choćby spotkali się z nim gdzieś w przelocie.
PO NIM ZOSTANIE ŚLAD
- Darek jest zwycięzcą. Po nim zostanie ślad - wyznał redaktor naczelny Tygodnika Kępińskiego Mirosław Łapa. – Po wielu z nas tu obecnych tego śladu nie będzie, po nim dzięki tobie moja droga – zwrócił się do Renaty Adamskiej-Garbowskiej – pozostanie ślad. Dzięki mamie Darka pozostanie ślad. To jest bardzo ważne i namawiam wszystkich, żebyście zostawiali ślad. Tu, w Kępnie, gdziekolwiek mieszkacie. Zostawcie po sobie ślad, tak jak Darek w tym tomiku zostawił ślad na zawsze.
Mirosław Łapa przyznał, że z Darkiem spotkał się ,,w przelocie’’. – Gdzieś byliśmy na piwie… Ale generalnie rozmawialiśmy o rzeczach, banalnych, prozaicznych, przyziemnych. (…) Generalnie ja go nie uważałem jako poetę, ja go uważałem jako takiego przyszłego dziennikarza, przez taki pryzmat na niego patrzyłem. Nie wnikałem w jego duszę. I jak gdzieś nas dzisiaj obserwuje to sobie myśli: żałuj misiu, żałuj, że nie wniknąłeś w moją duszę.
Dziennikarka Radia Sud Joanna Kaczorowska pamięta, że Darek często przychodził do radia. – Był taki fajny, ciepły, na maksa wrażliwy człowiek – przyznała.
PISAŁ SERCEM
O Darku – dziennikarzu mówił redaktor naczelny Twojego Pulsu Tygodnia Jerzy Bińczak, bo to właśnie w tym tygodniku Darek zdobywał pierwsze szlify dziennikarskie. Kiedy 22 lata temu m.in. na rynku kępińskim i ostrzeszowskim pojawił się nowy tygodnik – pojawił się w nim Darek Wiśny. – Nie pamiętam, czy myśmy go znaleźli, czy też on do nas dotarł – mówił Bińczak, podkreślając, że znał Darka przede wszystkim jako młodego dziennikarza.
- Raczkował, czy może już wtedy rokował, że będzie dobrym dziennikarzem? – spytała Adamska-Garbowska.
- Kiedy skontaktowała się pani ze mną w sprawie Darka, sięgnąłem po zszywkę gazet z tamtych lat – padła odpowiedź. – Szukałem artykułów, których on był autorem. I przyznam, że jego postać ponownie zaczęła we mnie nabierać barw, powrócił we wspomnieniach. Ja z natury, tak przynajmniej mówią, jestem bardzo wymagającym naczelnym, może nawet czasami aż za bardzo. Tak, Darek był dobrym dziennikarzem. Ceniłem w nim przede wszystkim to, że potrafił mieć własne zdanie i tego zdania bronić. Myśmy się czasami o te teksty spierali, nie o warsztat dziennikarski, ale o ich treść, dziennikarski punkt widzenia. Ale to były takie urocze spory, dlatego że Darek w swojej wrażliwości w tych sporach używał argumentów. Mówił, dlaczego tak, a nie inaczej to widzi. Te spory wiele mnie nauczyły. Bywało różnie, raz się z nim zgadzałem, innym razem nie, zazwyczaj dochodziliśmy jednak do konsensusu, ale czasami było też i tak, że pozostawaliśmy przy swoich zdaniach. Ale ja wiedziałem, że to jest partner do dyskusji. Człowiek, który czuje, który wie o czym pisze, który pisał sercem. (…) Myślę, że i ja wiele nauczyłem się od niego, tej tak potrzebnej w tym zawodzie wrażliwości. Dlatego też dzisiaj znowu z chęcią bym z nim podyskutował. Dziękuję pani za tę książkę.
- Dziś już wiemy, że był poetą wybitnym – podkreślał kępiński pisarz Marek Paprocki, który poznał młodego poetę jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku.
CZUŁ W ŚRODKU JAKIŚ NIEPOKÓJ
Darek zginął tragicznie 20 września 2005 r. Miał zaledwie 30 lat.
- Ludzie, którzy tak wcześnie odchodzą piszą o śmierci – nie ukrywała Renata Adamska-Garbowska. – Darek pisał, że nie ma czasu, że jest poszukiwaczem tego, co potem. Szuka odpowiedzi na to, czy Bóg rzeczywiście odpowie na jego wyzwania. Prosi Jezusa o czas, bo mówi, że on mu się kończy… Przecież to była przypadkowa śmierć, a on o tym pisze w swoich wierszach. O tym pisze Ewa Kosik, która została potrącona na pasach… to był zupełny przypadek. I ci ludzie czują w środku jakiś niepokój. Jak państwo będziecie czytać tę poezję, sami zobaczycie, że to jest niesamowite przeżycie przeczytać coś takiego, że człowiek, który nie wie, że za chwilę się jego życie skończy – on pisze o tym, bo czuje, że coś jest nie tak. JUR
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz