Szopki, żłóbki - trudne bez nich wyobrazić sobie okres Bożego Narodzenia. Małe i duże, z żywymi zwierzętami, bądź ich figurami są w każdym kościele, naszych domach. Figurki do tych domowych są czasami gromadzone i przekazywane z pokolenia na pokolenie.
[FOTORELACJA]2494[/FOTORELACJA]
Tradycję przygotowywania szopek w kościołach zapoczątkował ponad osiemset lat temu św. Franciszek z Asyżu. To on w 1123 roku przygotował w Greccio pierwszą szopkę dla swoich braci i okolicznej ludności. Było w niej tylko Dzieciątko Jezus, owce, wół i osioł. Tak skromny był początek szopek, bez których dziś nie potrafimy wyobrazić sobie świąt Bożego Narodzenia. Co więcej, podobnie jak śpiew kolęd, pozostają w naszych kościołach do 2 lutego, czyli święta Matki Bożej Gromnicznej. Nie ma chyba w naszym kraju kościoła, gdzie nie by nie było szopki czy żłóbka. Są różne, większe i mniejsze, ale zawsze ci, którzy je wykonują wkładają w ich przygotowanie całe swoje serce.
Są więc i szopki w mikstackiej parafii. Dwie, jedna w kościele farnym, druga w Diecezjalnym Sanktuarium Świętego Rocha. Ta w farze jest duża i składa się z dwóch części: z szopy obudowującej ołtarz oraz z lasku. Jest w tej betlejemskiej szopie Dzieciątko Jezus, Maryja i Józef. Są pasterze, którzy jako pierwsi przybyli, by oddać pokłon Dzieciątku. Są aniołowie, którzy wyśpiewywali chwałę długo wyczekiwanemu Mesjaszowi. Znalazło się w szopce miejsce dla św. Rocha, patrona sanktuarium na Cmentarnym Wzgórzu, ale i miasta. Są termoplasty zwierząt oraz gipsowe figurki. Jest jeszcze coś na co warto zwrócić uwagę. To złożone przy żłóbku serduszka, na których dzieci przychodzące na roraty zapisywały dobre uczynki. To ich dar dla Nowonarodzonego. W tle szopy znajduje się panorama Mikstatu. Nad szopką świeci gwiazda betlejemska.
W drugiej części szopki ustawiony jest las z choinek. Na jego skraju stoi spora figura św. Rocha. Jak wskazują niektórzy hagiografowie po śmierci rodziców udał się on na pielgrzymi szlak. Celem jego pielgrzymki miała być Ziemia Święta, ale inny był plan Boży względem niego. Nigdy do Ziemi Świętej nie dotarł, bo w czasie epidemii dżumy w sposób heroiczny posługiwał zarażonym. Kiedy sam się zaraził udał się do lasu, by nie być ciężarem dla innych. Tu miał doświadczyć opieki Bożej i tuż obok miejsca, gdzie się schronił wytrysnęło źródełko. Płynie ono w mikstackim Betlejem tuż koło jego figury. Są tu też żywe króliki, gołębie. Przy nich chętnie zatrzymują się dzieci. Nieopodal lasku jest miasteczko, w którym zapewne tak jak w czasach narodzin Jezusa toczy się życie. Jest kościół, sklepy, kilka domów, karuzela studnia, jeździ pociąg. W miasteczku toczy się życie, a jego mieszkańcy nie dostrzegają, że tuż obok nich rodzi się Mesjasz.
Jest i szopka w Diecezjalnym Sanktuarium Świętego Rocha. Została przygotowana podczas grudniowego spotkania przez dzieci ze Szkoły Świętego Rocha z pomocą rodziców. To spotkanie stało się okazją do rozmowy o tradycjach wigilijnych. Szopka w sanktuarium jest znacznie mniejsza niż ta w farze, bo i sanktuarium jest niewielkie rozmiary, ale co warto podkreślić, wielkie płynącym z niego przesłaniem. W tej niewielkiej szopce w sanktuarium jest Dzieciątko Jezus i spoglądający na nie z zatroskaniem Maryja i Józef, są zwierzęta, które swoim ciałem ogrzewały Zbawiciela świata. Na choinkach wiszą dziesiątki bombek i innych ozdób. Są i bombki z imionami dzieci. Pięknie prezentują się mikstackie szopki. Nawiedzajmy szopki w naszych parafiach i nie tylko te. Nowonarodzony czeka w naszych świątyniach i pragnie byśmy się zatrzymali w nich na chwilę refleksji, zadumy i dzielili z nim nasze radości i troski. Byśmy wsłuchiwali się w słowa rozbrzmiewających kolęd. Śpiewamy w jednej z nich: „Nie było miejsca dla Ciebie. W Betlejem, w żadnej gospodzie...”. Jest dla Ciebie, Jezu pięknie przygotowane miejsce w naszych kościołach, ale znalazłeś je także w wielu ludzkich sercach.
M.S.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz