20 lipca Dorota Cuper z Grabowskiego Stowarzyszenia Historycznego wspólnie z paniami ze Stowarzyszeniem Gloria Victis w Wieruszowie zaprosili mieszkańców na historyczny spacer po Grabowie nad Prosną.
[FOTORELACJA][/FOTORELACJA]
Organizatorzy, ubrani w rozmaite stroje z epoki, postanowili pokazać najważniejsze miejsca w mieście oraz przybliżyć wygląd jego mieszkańców sprzed lat. - Poczujemy klimat dawnych lat, odkryjemy historyczne zakątki miasta - zachęcali.
Renata Cuper przypomniała, że prawa miejskie zostały nadane wsi Grabów przez króla Władysława Jagiełłę w 1416 r. Na mocy prawa magdeburskiego mieszkańcom miasta nadana została autonomia, co m.in. pozwalało na handel, stąd organizowane tu były jarmarki. - Na początku Grabów nad Prosną nie był z cegły, a drewniany – wyznała. – Na środku stał drewniany ratusz, tam sprawowali swoje urzędy urzędnicy i tam też był sąd dla chłopów i mieszczan, a dla szlachty sąd był w Ostrzeszowie.
- W tym ratuszu w 1775 r. odbywał się sąd nad kobietami z Doruchowa oskarżonymi o czary – przypomniała jedna z uczestniczek spaceru. - Stąd były przewożone do Doruchowa nad staw, gdzie były topione. Jeżeli się nie utopiła, oznaczać to miało, że jest czarownicą. I w ten sposób je skazali.
- A one się nie topiły, bo miały sukienki i te sukienki unosiły je na wodzie – wtrąciła Renata Cuper. – A skoro się nie utopiła, to na pewno jest czarownicą. Spalone zostały na stosie.
Z Rynku Władysława Jagiełły przeszli do barokowego kościoła p.w. Niepokalanego Serca NMP i św. Mikołaja.
- Ten kościół powstał na początku XVII wieku – przypomniała Renata Cuper. – Na początku był drewniany, po jakimś czasie stanął murowany. (…) Kiedy w styczniu 1945 r. wjechały do miasta żołnierze Armii Czerwonej – ogołocili i zniszczyli świątynię. Jej odbudowa zaczęła się w 1948 r.
Katarzyna Idzikowska z Gloria Victis zwróciła uwagę na znajdujący się w świątyni zabytkowy krzyż autorstwa urodzonego w Wieruszowie w 1814 r. wędrownego rzeźbiarza ludowego Pawła Brylińskiego. Z nastaniem wiosny opuszczał dom z wózkiem wypełnionym narzędziami. – Bryliński wykonywał swoje dzieła, głównie w drewnie i sośnie. Cechą charakterystyczną jego rzeźb było to, że nie malował ich, a pokrywał je kolorową polichromią, stosując żywe kolory - wyznała.
Następnie skierowali się na Brzeg Prosny – miejsce grodu i dawnej przeprawy, odwiedzili też budynek dawnej strażnicy granicznej przy ul. Grodzkiej, Zespół klasztorny franciszkanów – Dwór (obecnie Urząd Miejski) oraz Park Miejski.
Stowarzyszenie Gloria Victis przede wszystkim kultywuje historię powstania styczniowego, ale również pasjonuje się historią mody. Do Grabowa panie wybrały się w strojach z okresu secesji (1890-1910). – My mamy suknie z początków XX wieku – przyznała Katarzyna Idzikowska. – Są to suknie spacerowe, letnie, do tego obowiązkowe kapelusze, rękawiczki, bez których nie wychodzono na dwór, parasolka, niewielka torebka, sznurowane buty. Wielu nas pyta czy jest nam w tych sukniach gorąco. Otóż, mimo że mamy kilka warstw, ponieważ bielizna była podstawą ubioru kobiecego, ona była pod warstwami chroniącymi przed przegrzaniem. Składała się z pantalonów oraz halki z tafty, tak że przy chodzeniu słychać było taki szelest tej unoszącej się sukni. Kanonem piękna w okresie secesji było być smukłym, talia osy i oczywiście kobieta musiała mieć wyrazistą sylwetkę w postaci litery S. Czyli wszystkie braki uzupełniała sobie różnymi poduszeczkami, spinały się gorsetami.
W spacerze wzięli również udział Anna Świegot i Eugeniusz Tomaszek z wieruszowskiego Stowarzyszenie Historycznego im. Księdza mjr Szczepana Walkowskiego, którzy w bardzo ciekawy sposób przybliżają sylwetkę Józefa Piłsudskiego i jego żony, a także brata marszałka – wybitnego naukowca Bronisława Piłsudskiego.
Po spacerze zaproszono wszystkich na kawę.
A w następną niedzielę damy z Gloria Victis wybierają się na spacer po Kobylej Górze. JUR
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz