Zamknij

Nie jestem arogancki. Rozmowa z burmistrzem Ostrzeszowa Patrykiem Jędrowiakiem

13:05, 18.11.2022 . Aktualizacja: 13:37, 05.12.2022
Skomentuj

Rozmowa z Patrykiem Jędrowiakiem, burmistrzem Ostrzeszowa


Czytał już Pan skierowany do burmistrza i rady miejskiej list otwarty?
- Nie, nie czytałem.

W liście tym, który opublikowały dzisiaj (16 września) rano media, mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy przypominają, że minęło już pół roku od momentu wprowadzenia na terenie miasta strefy płatnego parkowania, stąd mówią: sprawdzam. Piszą o opustoszałym centrum miasta, pustych parkingach. Wypominają, że choć zapewniał Pan w lutym, że klienci wrócą kiedy przestanie być zimno, to jednak nie wrócili. Autorzy listu przypominają też, że Pana koronnym argumentem przy wprowadzeniu strefy była konieczność odblokowania miejsc parkingowych rzekomo zajętych przez cały dzień przez pracowników zlokalizowanych w centrum firm i sklepów, tymczasem już po dwóch miesiącach umożliwił im Pan tam parkowanie, wprowadzając abonament.
- Nie widzę tego, żeby ulice były opustoszałe. Na niektórych wręcz wciąż jest problem, żeby znaleźć miejsce parkingowe. Strefa została wprowadzona właśnie po to, żeby te wolne miejsca postojowe były dostępne. Gdyby na wszystkich ulicach wciąż był problem z zaparkowaniem, to byłaby nasza porażka, a nie sukces. Nieprawdą jest też, co niektórzy nagminne powtarzają, że gmina dokłada do funkcjonowania strefy. Po 7 miesiącach strefa jest na minimalnym plusie, ale na tyle dużym, że mieszkańcy mogą być pewni, że nie będziemy również zmieniać naszych niskich stawek. Natomiast wprowadzenie abonamentu było jednym z postulatów protestujących przedsiębiorców, który na etapie zmian uwzględniliśmy.
Generalnie jednak nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że centrum miasta opustoszało. Znaczące jest, że pod tym listem nikt się nie podpisał. Sam rozmawiam z mieszkańcami i zdecydowana większość jest zadowolona z wprowadzenia strefy i tego, że obecnie mogą swobodnie zaparkować w centrum miasta. Po pierwszych dwóch tygodniach od wprowadzenia strefy, kiedy różne czynniki miały wpływ (w tym pogodowe) na mniejszą ilość klientów, potem nawet sprzedaż biletów pokazuje, że sytuacja się unormowała.

Obiecał Pan jednak, że przy al. Wolności wybuduje nowy, nieobjęty strefą parking. I co? 
- Jesteśmy już po przetargu i za moment rozpocznie się jego budowa. W związku z koniecznością uzyskania odpowiednich pozwoleń prace się opóźniły, ale w związku z tym będą wnioskował do Rady, aby do czasu jego wybudowania nie pobierać opłat na parkingu przy ulicy ks. Sobierajskiego zgodnie z naszymi wcześniejszymi deklaracjami.

A ten parking, co miał Pan wybudować wspólnie ze starostwem przy ul. Norweskiej to powstał? 
- Nadal chcę go wybudować i mamy na to środki, jednak takich środków na tę chwilę nie ma starostwo powiatowe.

Czyli na razie słowa, słowa, słowa... 
- Konkrety. My środki mamy na tę inwestycję, jednak grunt nie należy tylko do nas. Musi być więc zainteresowanie dwóch samorządów i wówczas możemy rozpoczynać prace.

Mówię nie tylko o tym parkingu, ale i tym, który miał powstać do końca września przy al. Wolności.  
- Zachęcam do sprawdzenia w Biuletynie Informacji Publicznej, gdzie te słowa można zweryfikować. Jesteśmy po przetargu, za moment rozpocznie się budowa i czas bardzo szybko te słowa zweryfikuje.

Pan mówi to samo i tak samo, jak pół roku temu. Czy z perspektywy czasu nie uważa Pan, że był i jest m.in. w tej w sprawie zbyt bezkompromisowy? W Ostrzeszowie niektórzy mówią o Panu Patryk Pierwszy Arogancki. Czy jest Pan arogancki wobec mieszkańców?
- Przeczytałem taką opinię napisaną w internecie z dwóch fikcyjnych profili. Myślę, że powielając takie opinie tylko dajemy pożywkę tym, którzy nie mają odwagi powiedzieć lub napisać tego pod swoim nazwiskiem.

Część tak uważa. 
- Nie ma burmistrza, który ma samych zwolenników i myślę, że też nie jest celem w zarządzaniu miastem to, żeby chcieć się przypodobać wszystkim. Można przypodobać się wszystkim nie robiąc nic poza organizacją imprez, festynów i rozdawaniem darmowej kiełbasy.

Przypodobać się a być aroganckim to jednak różnica. 
- Myślę, że musiałby Pan redaktor przyjść na zebrania w dzielnicach, sołectwach, w których uczestniczę i zapytać mieszkańców o ich zdanie. Nie wiem czy znalazłby Pan wielu zwolenników takiej opinii. Myślę, że jest niestety duża doza arogancji w tych, którzy w ostatnim czasie protestują przeciwko każdej kolejnej inwestycji w mieście - nie tylko publicznej, ale i prywatnej. To już nie jest tylko sprawa parkingów, to była sprawa elektrociepłowni, potem sprawa inwestycji prywatnej na Olszynie. Okazuje się, że widzimy te same twarze, te same osoby, które potem wiodą prym również w Internecie. Część z nich to osoby, które nie mogą się pogodzić, że przez swoje zachowanie straciły swoje stanowisko lub nie uzyskały tego co chciały. Bycie burmistrzem to również podejmowanie trudnych decyzji, które tworzą przeciwników. I to jest polityka, więc dla celów politycznych...

Nie, to żadna polityka, to są po prostu mieszkańcy, którzy wyrażają swoje niezadowolenie z poczynań władzy, do czego mają przecież prawo. 
- Tak, tylko są to mieszkańcy, którzy mają też swój polityczny cel. Zawsze jesteśmy otwarci na rozmowy z mieszkańcami, jednak gdy pojawia się w tym wszystkim polityka i negowanie praktycznie wszystkich działań to taka grupa sama wystawia sobie świadectwo.

Czyli arogancki to zbyt dużo powiedziane. 
- Myślę, że nie znalazłby pan redaktor wielu zwolenników takiej oceny. Zachęcam do wyjazdu razem ze mną na zebrania w dzielnicach i sołectwach. Wtedy będzie można wyrobić sobie opinię na podstawie wypowiedzi prawdziwych osób, a nie fikcyjnych kont w internecie.

Ale w sprawie budowy spalarni było podobnie. Odnieść można było wrażenie, że nie jest Pan zdolny do żadnego kompromisu, czym rozdrażnił Pan wielu. To już nie było kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt osób.
- Jednak spora część z tych osób, to ta sama grupa, która protestowała przeciwko strefie parkowania, a potem przeciwko kolejnym inwestycjom.

Ale co to ma do rzeczy? To są przecież mieszkańcy miasta i gminy.  
- Tak, jednak próbuję Panu redaktorowi pokazać, że od pewnego czasu mamy w mieście grupę osób, która stara się podburzać mieszkańców przeciwko każdej kolejnej inwestycji. Niezależnie samorządowej czy prywatnej.

Rozumiem, że nadal Pan uważa, że budowa spalarni to był dobry pomysł.  
- Myślę, że czas bardzo szybko to zweryfikował. Nie wiem, czy pan pamięta, jak podczas spotkania, to było w kwietniu bądź maju, mówiłem, że za kilka miesięcy staniemy przed gigantycznym problemem, jeśli chodzi o dostępność węgla. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że rzeczywistość aż tak szybko zweryfikuje te słowa. Wówczas spotkałem się z odpowiedzą, że Polska stoi węglem. Myślę, że teraz pięknie brzmią w uszach te słowa, jak jesteśmy przygotowani na taki kryzys. Oczywiście taka inwestycja nie zadziałała by zbawiennie tu i teraz, ale problem efektywności energetycznej, zmian energetycznych, to będzie coś, co stanie pewnie nie przede mną, jako burmistrzem, ale przed następcami za 10, 15, 20 lat. Jak się okazuje sąsiednie Kępno również ma zamiar wybudować taką instalację i tam zrozumienie społeczne jest większe. Znamienne są słowa doświadczonego burmistrza Kępna, który sam publicznie stwierdził, że jako samorząd popełniliśmy błąd rezygnując z tej inwestycji.

Ostatecznie zrezygnował Pan jednak z tych planów. Wystraszył się Pan groźby referendum w sprawie odwołania? 
- Nie, w żadnej mierze. Stwierdziłem, że nie będziemy przebijać głową muru, skoro faktycznie jest niezrozumienie tej inwestycji, mieszkańcy nie widzą takiej potrzeby.

W przypadku strefy też tego zrozumienia nie było, a jednak postawił Pan na swoim.  
- Myślę, że to kompletnie inny rodzaj inwestycji i potrzeb społecznych.

I oporu, jaki się pojawił. 
- Też. Ocena każdej inwestycji zależy od tego z kim się rozmawia. Jeżeli koncentrujemy się tylko na anonimowych listach, bądź jednej głośnej grupie to nasz ogląd sprawy może być stronniczy.

Nie wiem do czego Pan zmierza? 
- Chodzi mi o to, że jeżeli będziemy patrzeć tylko na to, która grupa jest głośniejsza, bo napisze anonimowo list otwarty, a pomijamy tych, którzy nie mają też celu, żeby swoje racje przedstawiać publicznie...

Grupie, nie grupce? Takie określenie kiedyś padło. 
- Nigdy nie z moich ust, o czym pan redaktor bardzo dobrze wie. Przypisuje mi się wiele słów, których nigdy nie wypowiedziałem, ale nie mam też charakteru, żeby z ludźmi chodzić do sądu. Jeżeli ktoś chce zaistnieć w taki sposób, żeby pisać fałszywe informacje na mój temat, to jest jego prawo.

Jego prawo? Nie sadzę. 
- Niestety, przecież ja mu tego nie zabronię. Nie będę chodził do sądu, nie będę się wykłócał, bo mam ważniejsze sprawy na tym stanowisku do robienia. Uważam, że te osoby same sobie wystawiają świadectwo i to pokazuje też na ich polityczny charakter działalności.

Czy naprawdę wszystko się Panu kojarzy z polityką? 
- Nie, ja po prostu widzę, kto się tam udziela.

Mówi Pan o ugrupowaniach politycznych? 
- Pewne partie, które chciałyby przejąć władzę w mieście i powiecie również są tam widoczne, ale są marginalne, dlatego ukrywają się za tą grupą chowając szyldy.

Mówimy nadal o mieszkańcach.
- Oczywiście, wszyscy jesteśmy mieszkańcami.

To po co ta ,,polityka``? 
- Ja też nie wiem, dlaczego jedna i ta sam grupa osób robi politykę, chociażby wrzucając nieprawdziwe informacje na mój temat czy nieprawdziwe wyrażenia, które nigdy z moich ust nie padły. Stwierdzenie o "grupce mieszkańców" również zostało przeinaczone. Radny, który powiedział o grupce ludzi odnosił się do około 15 osób, które były wówczas na sali sesyjnej, a zostało to moim zdaniem celowo przeinaczone, jak gdyby odnosił się do wszystkich, którzy podpisali petycje. Niestety taką interpretację powieliły także niektóre media.

Tak to może i zostało przez niektórych czytelników zinterpretowane, ale wypowiedzianych przez radnego słów nikt nie przeinaczył, przytoczone zostały dosłownie. Mógł być bardziej precyzyjny.
- Oczywiście, że tak. Jednak brak odniesienia zarówno ze strony radnego, jak i relacjonujących to wydarzenie ułatwiło manipulację jego słów.

Wspomniał Pan wcześniej o tym, że nierzadko jest Pan na celowniku użytkowników mediów społecznościowych. Pan - samorządowy król Facebooka. Jeśli chodzi o siłę przekazu, to nie ma Pan chyba sobie równych.
- W porównaniu do moich koleżanek i kolegów samorządowców jestem daleko w tej klasyfikacji. W drugiej trzydziestce w gminach naszej wielkości. Komunikacja internetowa jest obecnie po prostu jedną z koniecznych form kontaktu obok spotkań bezpośrednich.

To i tak dobry wynik. Okazuje się, że swoimi działaniami wyzwolił Pan wśród mieszkańców niespotykaną wcześniej aktywność, która również ma silne odzwierciedlenie na fb. Powstały grupy, których członkowie bardzo uważnie zaczęli Panu patrzeć na ręce. Taka ironia losu.

Cieszy się Pan, że taka aktywność została przez Pana wyzwolona? 
- Jeżeli będzie ona prowadzona w sposób uczciwy, nie mam nic przeciwko temu. Warto zauważyć, że posty krytyczne wobec mnie udostępniają najczęściej te same 3-4 osoby z grupy osób, o której wcześniej Pan wspomniał i kilka fikcyjnych kont. To przykre, że administratorzy, którzy rzekomo tak walczą o uczciwość nie reagują np. na obraźliwe posty czy komentarze pisane z fikcyjnych profili, tak jakby się z tym utożsamiali.

Taki jest niestety facebook. 
- Właśnie, że nie. Sam kiedyś prowadziłem grupę i zawsze jest podstawowa zasada - fikcyjne profile czy obraźliwe komentarze się usuwa. Z tym trzeba walczyć. Nie usuwają, więc rozumiem jest im to na rękę. Jak pan redaktor pamięta mój stosunek do pisania takich obraźliwych komentarzy jest jednoznaczny, co było widoczne chociażby przy sprawie byłej dyrektor szkoły. Wówczas również byli tacy, którzy bagatelizowali ten temat.

Obraźliwe czy raczej krytyczne? 
- Mogę podać przykłady. ,,Zamiast wydawać kasę na jakieś gówniane parkingi, nasz zajeb... burmistrz mógłby te pieniądze zainwestować w tereny zieleni``. I to dalej wisi na tej grupie. Kiedyś pojawił się kompletnie zmyślony post, że rzekomo jakiś mieszkaniec zaatakował mnie na lokalnej imprezie.

Trudno go nazwać obraźliwym, po prostu niesprawdzonym. 
- Niesprawdzony? Po prostu ktoś próbuje zaistnieć, a nie ma pomysłu jak to zrobić w inny sposób niż zwyczajnie obrażając i kłamiąc na mój temat. Przy okazji wspomnianej przez pana grupy również rozpuszczane były nie raz plotki o jakiś rzekomych korzyściach, które mam odnosić czy o tym, że mam wyjechać z miasta i startować do dużej polityki, bo rzekomo kupiłem gdzieś w innym mieście dom. Plotki niestety mają dużą moc, ale ja wierzę w rozsądek mieszkańców i jednoznaczną ocenę osób, które odważne są tylko anonimowo.

Też o to chciałem spytać. 
- Nie, nie mam zamiaru startować w innych wyborach niż samorządowe. Nie jestem związany z żadną partią i najzwyczajniej Ostrzeszów i okolice to piękne miejsce do życia, którego po prostu nie mam zamiaru opuszczać.

A do której partii Panu najbliżej? 
- Do żadnej. Myślę, że jestem na takim etapie, o czym mówię publicznie, jak wielu mieszkańców, z którymi rozmawiam, że wiem na jaką partię w najbliższych wyborach nie będę głosował, ale nie wiem na jaką zagłosować. I to jest chyba najbardziej trafna i zarazem najbardziej przykra opinia o obecnej rzeczywistości politycznej w Polsce.

Wróćmy do tych plotek. Kupił Pan ten dom? 
- Nie. Zresztą składam oświadczenia majątkowe, więc można zobaczyć. Jestem na etapie planowania wybudowania się w naszej gminie, ale to są prywatne kwestie. Te wszystkie plotki, które rozpuszczały osoby chcące zaistnieć w lokalnej polityce są zwyczajnie przez nie wymyślone.

A czy będzie się Pan ubiegał o reelekcję? 
- Tak, oczywiście. Nie należę do ludzi, którzy będą kokietować i mówić, że się zastanawiam. Otwarcie deklaruję, że chciałbym dalej kontynuować te prace, które wykonujemy. Choć już zwiększyliśmy ilość miejsc w żłobkach i przedszkolach, rozbudowaliśmy politykę senioralną i wybudowaliśmy ponad 40 nowych dróg to przed nami jeszcze sporo pracy.

Jerzy Bińczak

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

SzymekSzymek

0 0

Nic nie robi na wioskach stracony 22:47, 03.10.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

OBURZONYOBURZONY

0 0

Pan Burmistrz raczy żartować. 22:38, 10.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ZaraZara

1 0

Gdzieś kiedyś przeczytałam, że pan Jedrowiak jest wizjonerem na którego wizje Ostrzeszów nie jest jeszcze gotowy. I nie wiem czy to przytyk, czy pochlebstwo. 18:44, 11.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OstrzeszOstrzesz

1 1

Przestańcie na burmistrz wieszać psy. Chciał dobrze. Protesty sa zawsze, jak maszy GSM powstają - protesty, jak kolej szybkich prędkości - protesty, jak w latach 50tych zakladali na wsi elektrycznośc - tez były protesty. I co? 14:50, 13.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MirekMirek

1 1

I tak trzymać 13:32, 17.11.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaroJaro

1 1

A ja nie jestem kosmitą. 15:59, 05.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kazimierz-Kazimierz-

1 0

Coś mi sie wydaje że burmistrz wyszedł z zalożenia, że Ostrzeszów to miasto ludzi młodych i o tych trochę starszych już nie dba. A pokora przychodzi z czasem i warto się jej uczyć od starszych. 17:23, 10.12.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%